96. Od lenia do koma
Dziś jazda wyraźnie rozdzielona na 2 części. Najpierw było leniwie i bez sił. Pogoda jakaś taka kiepska. Pojechaliśmy na hopki w rejonach Wiśnicza. Wpadła też ściana w Chronowie. Tu się spiąłem i udało się zrobić koma. Ogólnie jednak jechaliśmy wolno, a ja to nawet zabezpieczałem momentami tyły i traciłem po kilkanaście metrów. Wróciliśmy do Brzeska przez Porębę. Po chwili przerwy w centrum ruszamy w kierunku domu ale Marcin zaproponował skręcenia na Bocheniec... Po namyśle zgodziłem się. Tempo ze strony Marcina poszło naprawdę mocne, i wykręciliśmy swoje najlepsze czasy w tym roku (a Marcin w ogóle). Zjazd do Porąbki, tam zrobiliśmy 2 pętle i pojechaliśmy do czwórki. Teraz zrobiło się płasko i przy zachodzącym słońcu siły wróciły. Tempo ponad 30km/h i lecimy przez Perłę aż do końca Borzęcina. W Szczepanowie Marcin sugeruje, że rozprowadzi mnie na segment. Zgodziłem się. Do połowy podjazdu ładnie na kole, a potem już samodzielny sprint do końca i wpada kolejny tego dnia KOM. Ładnie :)
Był to 14 dzień z rzędu na rowerze :) i dość przypadkowo udało się przez te 14 dni zrobić 1007km.
Był to 14 dzień z rzędu na rowerze :) i dość przypadkowo udało się przez te 14 dni zrobić 1007km.
- DST 108.70km
- Czas 04:08
- VAVG 26.30km/h
- VMAX 78.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 923m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj