deszcz, jazda z TdP, peleton, setka i woda w sterach.
Pobudka 7:00. O 7:40 wychodzę. Zachmurzenie duże ale sucho. 2km dalej zaczyna lać i leje już do końca. Pojechałem wzdłuż autostrady do Wierzchosławic, potem w ulewnym deszczu, dużym ruchu i robotach drogowych musiałem przedostać się przez Mościce. Bardzo wątpliwa frajda.
Zajechałem pod Gemini wcześnie, mało ludzi, dużo deszczu. Chwilę pojeździłem, zaczynają się zjeżdżać ekipy. Próby dostania bidonu spełzają na niczym: "na mecie", "na starcie nie możemy", mimo to kilku dzieciaków dostaje bez pytania, heh. Robi się zimno, więc jeżdżę tam i z powrotem razem z prosami :).
Następuje start, kolarze jadą objechać galerię, ja ruszam na skróty do głównej drogi. Tam niewiele myśląc dołączam do peletonu TdP :D I jadę, mając przed sobą peleton. Jadę przez Tarnów, nikt do mnie nie strzela, jest ok. Po 5km tempo robi się troszkę za wysokie, przez mokre miasto po dziurach i zakrętach prawie 45km/h, zostaje lekko z tyłu, mimo to, następne 5km do startu ostrego jadę wśród wozów technicznych. Kibice myślą, że jestem z peletonu, dopingują, klaskają, nawołują żeby jechać szybciej :D potem jest długo to samo, trąbki, okrzyki, oklaski, zachęcanie do walki, super sprawa :)
Za startem ostrym tempo wzrasta do prawie 60km/h :D nie ma szans, od razu wszystko mi ucieka. Jadę już sam trasą, w poszukiwaniu bidonów. Jadę tak aż do Uścia Solnego, gdzie ze zdumieniem odkrywam, że na liczniku już ponad 70km. Bidonów nie znajduje, kolekcja się nie powiększy :( Wracam w strugach deszczu do domu. Nieoczekiwanie robię ponad 100km, o jednym bidonie wody i jednym batonie :)
Po umyciu się, biorę się za rower. Okazuje się, że z ramy wylewa się woda, głównie ze sterów, które miały luzy. Oprócz standardowych zabiegów po deszczowych dochodzi rozkręcenie sterów i czyszczenie. Ale rower chodzi pięknie po wszystkim. Długi dzień, dzień na remis: setka na plus, jazda w zawodowym peletonie na plus, ale liczyłem na bidony do kolekcji - minus, i straszliwie nieprzyjemne warunki - minus.
Zajechałem pod Gemini wcześnie, mało ludzi, dużo deszczu. Chwilę pojeździłem, zaczynają się zjeżdżać ekipy. Próby dostania bidonu spełzają na niczym: "na mecie", "na starcie nie możemy", mimo to kilku dzieciaków dostaje bez pytania, heh. Robi się zimno, więc jeżdżę tam i z powrotem razem z prosami :).
Następuje start, kolarze jadą objechać galerię, ja ruszam na skróty do głównej drogi. Tam niewiele myśląc dołączam do peletonu TdP :D I jadę, mając przed sobą peleton. Jadę przez Tarnów, nikt do mnie nie strzela, jest ok. Po 5km tempo robi się troszkę za wysokie, przez mokre miasto po dziurach i zakrętach prawie 45km/h, zostaje lekko z tyłu, mimo to, następne 5km do startu ostrego jadę wśród wozów technicznych. Kibice myślą, że jestem z peletonu, dopingują, klaskają, nawołują żeby jechać szybciej :D potem jest długo to samo, trąbki, okrzyki, oklaski, zachęcanie do walki, super sprawa :)
Za startem ostrym tempo wzrasta do prawie 60km/h :D nie ma szans, od razu wszystko mi ucieka. Jadę już sam trasą, w poszukiwaniu bidonów. Jadę tak aż do Uścia Solnego, gdzie ze zdumieniem odkrywam, że na liczniku już ponad 70km. Bidonów nie znajduje, kolekcja się nie powiększy :( Wracam w strugach deszczu do domu. Nieoczekiwanie robię ponad 100km, o jednym bidonie wody i jednym batonie :)
Po umyciu się, biorę się za rower. Okazuje się, że z ramy wylewa się woda, głównie ze sterów, które miały luzy. Oprócz standardowych zabiegów po deszczowych dochodzi rozkręcenie sterów i czyszczenie. Ale rower chodzi pięknie po wszystkim. Długi dzień, dzień na remis: setka na plus, jazda w zawodowym peletonie na plus, ale liczyłem na bidony do kolekcji - minus, i straszliwie nieprzyjemne warunki - minus.
mokro
Jak widać mokro
pada deeeeszcz
full serwis
- DST 107.20km
- Czas 04:08
- VAVG 25.94km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 247m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
No ja miałem jechać na górkę za Nowym Brzeskiem, ale mi coś wypadło i niestety zostałem w domu, a w tamtym roku zdobyłem tam bidon Movistaru:)
jasonj - 19:16 czwartek, 7 sierpnia 2014 | linkuj
dużo bidonów udało się zebrać? fajna relacja. pozdro
Kresowiak - 18:41 czwartek, 7 sierpnia 2014 | linkuj
Szkoda, że się nie udało. No, a pogoda, pewnie u Was zapowiadali słońce, u nas nie spadła ani kropelka.
xtnt - 13:52 czwartek, 7 sierpnia 2014 | linkuj
Niby deszcz, ale takie dni się pamięta. Jeszcze jak by była jakaś firmowa koszulka, no ale dużo jechało w różnych pelerynkach tak,że nikt nie wiedział kto jest kto.
Chętnie bym się tez przekonał o sile peletonu. 60 to już nie byle co.
Bidony na mecie to najbardziej pewne. W TV, na mecie, widać było jak gość podszedł i dostał prosto z koszyka.
Może jeszcze wypad do Bukowiny ? Oczywiście po bidon :) :)
P.S.- szkoda,że nie miałeś defektu. Podniósłbyś rękę i podstawiliby Ci nowego RUMAKA :) Lechita - 18:42 środa, 6 sierpnia 2014 | linkuj
Komentuj
Chętnie bym się tez przekonał o sile peletonu. 60 to już nie byle co.
Bidony na mecie to najbardziej pewne. W TV, na mecie, widać było jak gość podszedł i dostał prosto z koszyka.
Może jeszcze wypad do Bukowiny ? Oczywiście po bidon :) :)
P.S.- szkoda,że nie miałeś defektu. Podniósłbyś rękę i podstawiliby Ci nowego RUMAKA :) Lechita - 18:42 środa, 6 sierpnia 2014 | linkuj