Wielkanocna pętelka
Po Wielkanocnym śniadaniu o godzinie 13 zbiórka na świąteczną pętelkę. Wiatr wiał dość mocno ale większość trasy sprzyjał (!). Dziś było nas czterech więc się pięknie jechało. Najpierw pustawe Brzesko, i potem bokami przez Jasień i Porębę Spytkowską. Pierwszy atak na koma nastąpił na podjeździe w Porębie, skoczył Bartosz i ja. Niestety przegrałem o kilka sekund :P. Potem raczej spokojna jazda przez Chronów do Lipnicy Murowanej. Z Lipnicy zjechaliśmy sobie do Rajbrotu, tam hopka, gdzie skoczyłem ja solo, a potem zabawiłem się na zjeździe w ucieczkę ;) ot takie elementy ścigania całkiem przyjemne :)
Z Żegociny na Rozdziele ale nie podjechaliśmy do samej góry tylko odbiliśmy przed główną ścianką w bok. Okazało się, że po jakimś czasie takich ścianek było kilka zamiast tej jednej :P Po kilku większych hopach wyjechaliśmy w miejscowości Dobrociesz. Zaraz potem całkiem fajny podjazd po serpentynkach w Porąbce Iwkowskiej, a potem zjazd i kolejny podjazd do Czchowa. Za Czchowem odbiliśmy z głównej w bok na Lewniową. Na podjeździe do Biesiadek znów sobie skoczyłem, potem poczekałem na resztę i z Grześkiem poprawiłem :P Zjazd do Łoniowej dość szalony. Zaczął mocno Grzesiek, potem Szymek super rozprowadził i na samym końcu skoczyłem ja :)
Przez Łoniową w miarę spokojnie, w Porąbce znów małe skoki, w pewnym momencie wyszedłem na zmianę, cisnę ile się da, obracam się za siebie, a reszta w tyle. I po co się tak męczyłem? :P
Na koniec szybko po czwórce do Brzeska, przez samo Brzeska rundka i już z Grześkiem do domu przez Jadowniki.
Superowo wyszło, choć ujechałem się konkretnie. Nogi czuć cały czas :)
Trasa:
Z Żegociny na Rozdziele ale nie podjechaliśmy do samej góry tylko odbiliśmy przed główną ścianką w bok. Okazało się, że po jakimś czasie takich ścianek było kilka zamiast tej jednej :P Po kilku większych hopach wyjechaliśmy w miejscowości Dobrociesz. Zaraz potem całkiem fajny podjazd po serpentynkach w Porąbce Iwkowskiej, a potem zjazd i kolejny podjazd do Czchowa. Za Czchowem odbiliśmy z głównej w bok na Lewniową. Na podjeździe do Biesiadek znów sobie skoczyłem, potem poczekałem na resztę i z Grześkiem poprawiłem :P Zjazd do Łoniowej dość szalony. Zaczął mocno Grzesiek, potem Szymek super rozprowadził i na samym końcu skoczyłem ja :)
Przez Łoniową w miarę spokojnie, w Porąbce znów małe skoki, w pewnym momencie wyszedłem na zmianę, cisnę ile się da, obracam się za siebie, a reszta w tyle. I po co się tak męczyłem? :P
Na koniec szybko po czwórce do Brzeska, przez samo Brzeska rundka i już z Grześkiem do domu przez Jadowniki.
Superowo wyszło, choć ujechałem się konkretnie. Nogi czuć cały czas :)
Trasa:
- DST 108.50km
- Czas 04:08
- VAVG 26.25km/h
- VMAX 78.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 1400m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj